Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Karczma
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-04, 23:36   Karczma

Każda karawana musi gdzieś złapać trochę oddechu. U Kramowników najlepsze do tego warunki. Niewielki budynek, ale za to ogromny teren na obrzeżach ogrodzony solidnym drutem kolczastym oraz pod czujnym okiem strażników. Tutaj można zostawić swój towar przed puszczeniem go w kupiecki obieg. Tutaj istnieje najmniejsze prawdopodobieństwo kradzieży. No i z tego powodu podają tutaj najlepsze żarcie i alkohol. Prosto u źródła.

OFERTA:

- 7 sztuk żelaza za dzienną rację żywnościową, woda wliczona
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




Ostatnio zmieniony przez Faust272 2013-02-17, 13:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
REKLAMA 
Chrzest w ogniu

Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-01-08, 18:02   

_________________

Ostatnio zmieniony przez Altaris 2013-02-17, 13:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-01-08, 18:02   

- Nie tak źle... Jak na warunki Bolgorii... - zaczął, rozglądając się po okolicy z posępnym i obojętnym wyrazem twarzy. Jak na warunki wśród Baraków, to karczma przeznaczona dla podróżujących z karawanami kupcami i handlarzami była całkiem znośna.

Strażnikom stojącym przy wejściu pokazał pieczęć ambasadorską z lekką dumą. Nie sprawiało mu to tak wielkiej radości, jak wcześniej, ale nadal lubił się lekko puszyć. W końcu był elfem o jako takim stanowisku. Jedno i drugie sprawiało, że był bardzo pewny siebie. Teraz wystarczyło tylko wejść.

Najzwyczajniej wparował ze spokojem do karczmy przez główne wejście, po czym udał się do jednego ze stolików, jakby się udało wolnego, a jak nie, to nie wolnego. Nie szukał wzrokiem najemników, wolał poczekać na swojego Przybocznego. Jeżeli zebrani coś będą od niego chcieli, to sami się upomną.

Najzwyczajniej zamówił jakiś dobry trunek na rachunek Regenta i zaczął się nim raczyć w spokoju, tonąc w przemyśleniach. Czekał i czekał. Aż się doczekał.

Widząc Andariela, odzianego zresztą bardzo dostojnie i elegancko w zbroję łuskową i dzierżącego w ręku łuk Altaris uśmiechnął się mimowolnie. Lubił grację i szyk elfich wojowników. Byli zarówno śmiertelnie groźni i straszni, ale i byli uosobieniem boskiego wizerunku wojownika. Siła i królewskie piękno.

- Witaj, Andarielu. Miło Cię w końcu widzieć... - powiedział Altaris ze swoim kuflem piwa, który bez skrupułów pozbawiał zawartości. Nie było mu głupio z powodu oddania miodu. Wymyśli coś odnośnie wymówki. Przecież nie będą pić drogiego miodu w zwykłej karczmie.

- Witaj, Ambasadorze Altarisie. Gotów do drogi? - zapytał na wejściu uśmiechnięty szeroko, rozmarzony kwestią podróży elf z łukiem przy boku.

- Co? Już? Tak szybko? - zapytał trochę zdziwiony Jednooki.

- Tak. Zaraz rusza pilnie strzeżona karawana do Portu, a Twoi najemnicy już się tam znaleźli. Chyba nawet czekają na Ciebie... - odpowiedział z gestem zapraszającym na zewnątrz.

- Nie pozwólmy im więc czekać! - rzucił Ambasador, chwytając przygodę w swoje elfie dłonie i wstając zbył pytanie karczmarza o zapłatę pieczęcią ambasadorską i wyszedł, kierując się do sporej karawany kupieckiej, do której dołączył się korowód tuzina lekkozbrojnych z gwardzistą Bolgorii na czele. Chyba mieli ochraniać karawanę i zostali wcześniej powiadomieni o specjalnym gościu, na którego mieli zaczekać.

Karawana była sporawa i prawdopodobnie ważna, bo handlarze posiadali też po kilku lekkozbrojnych jeźdźców w eskorcie po obu stronach tej małej grupy wycieczkowej. Dobrze by było jechać z nimi. Tak też zrobili, Andariel, sprzedawca tkanin i Altaris, Ambasador.

Port czeka.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-13, 00:14   

<na teren karczmy bezceremonialnie wparadował Albrecht. Rozglądając się po zabarykadowanym terenie, szukał kogoś, u kogo mógłby sie zapytać o najbliższe karawany zmierzające w stronę Portu. Podszedł do pierwszego człowieka który wyglądał na trochę porządniej ubranego jak zwykły parobek, i zapytał się go>

- Witajcie, obywatelu. Która no to karawana zmierza do miasta zwanego jako Port? Moje szlaki także tam zmierzają, więc mogłbym wyruszyć z takową i służyć jej zbrojnym mym ramieniem.
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-13, 14:19   

Najbliższym porządnie ubranym człowiekiem był... Nikt. Tutaj wszyscy byli poubierani w zniszczone zbroje albo resztki ubrań. Żadnego stylu, smaku ani bogactwa. Nie wśród ludzi. Tylko kręcące się w pobliżu krasnoludy były ubrane w porządne pancerze utrzymane w jako takim porządku nie pozwalającym na korozje, ale także nie zabierającym dużo czasu, który przecież można wykorzystać na prowadzenie interesów.

Tak więc mógłby porozmawiać z którymś z nich, albo wejść do środka budynku karczmy.

Niemniej coś błysnęło mu w wizjer kiedy oglądał teren karczmy.

Na ziemi leżała haftowana sakwa, wokół której rozsypała się jej zawartość: drobne żelazne,. albo stalowe monety, w których odbijało się światło słoneczne.

Sam Albrecht był bardzo spragniony i głodny. No cóż się dziwić, był ubrany w zbroję na pełnym, pustynnym słońcu, jego ciało się łatwo przegrzewało i niewiele już brakuje do udaru. A ciągła wędrówka wyczerpała go i musiał coś zjeść.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-13, 15:45   

<Albrecht postanowił ominąć sakwę z monetami szerokim łukiem. Kto wie, do kogo mogło to należeć, albo czy to nie była jakowaś pułapka. A w jego stanie nie warto było wdawać się w żadne bójki czy sprzeczki. Szybkim krokiem wszedł w budynek karczmy, zamówił czystą wodę i coś mięsnego do zjedzenia w porcji wystarczającej aby się najeść. Gdy już jako tako się posilił, postanowił zagadać do najbliższego człowieka, rezygnując na krótki moment z pochodzeniowych ceregieli. >

-Witajcie, obywatelu. Która no to karawana zmierza do miasta zwanego jako Port? Moje szlaki także tam zmierzają, więc mógłbym wyruszyć z takową i służyć jej zbrojnym mym ramieniem. Myślę że w obecnych czasach taka współpraca byłaby owocna dla obu stron, nieprawdaż?
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-13, 16:29   

- A co ja jestem? Słup ogłoszeniowy, czy co? Skąd się urwałeś?

Przypadkowy, najbliższy człowiek nie był zainteresowany pomocą Albrechtowi. Odchodził śmiejąc się i powtarzając pogardliwie "obywatelu...". W tym czasie do Albrechta podszedł Karczmarz.

- Zamiast pytać kogo popadnie zgłaszaj się do mnie. Ale najpierw zapłać 2 sztabki żelaza za to co zeżarłeś.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-13, 22:31   

- Grzeczniej nieco możecie sie nieco zwracać, obywatelu. Oczywiście że zapłacę, pochodzenie do tego zobowiązuje. Wy na szczęście nie macie tego problemu, mości karczmarzu
<rzekł Albrecht z dyplomatyczną kamienną twarzą. Biedny oficer ciągle nie mógł dojść do tego, iż to już koniec, a jego stopień jest mniej warty jak spleśniały czarny chleb. Rzucił karczmarzowi dwie monety, po czym kontynuował. >

- A więc, kieruję do was to pytanie. Wiecie coś o karawanach zmierzających do Portu? Z chęcią bym się tam zabrał.
<Albrecht znudzonym tonem rozpoczął przerzucać w palcach jedną monetę wyciągniętą z mieszka. Odruchowo także upewnił się, że wszystkie jego rzeczy są na miejscu i nic nie "wsiąkło". Czynność tę wykształcił podczas przebywania na akiliańskich jarmarkach, gdy rzezimieszków było więcej jak prawowitych obywateli. >
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-14, 06:52   

Karczmarz przyjrzał się monetom rzuconym na stół. Gdy tylko dostrzegł błysk złota, powiedział z wyrzutem:

- Co ta ma być. kurwa, co? Wparadowałeś, zeżarłeś i teraz nie chcesz płacić? Zabieraj to gówno!

Karczmarza zamaszystym ruchem zgarnął monety rzucając nimi w twarz przybysza. Monety odbiły się od hełmu i wylądowały w rogach karczmy. Nawet nie dotknęły ziemi, wsiąkły jak kamfora.

Wygląda na to, że tutaj obowiązuje inna waluta. No ale Albrecht nie miał jak o tym się dowiedzieć.

Wszyscy w karczmie słuchali z zainteresowaniem z pogardliwymi uśmieszkami na twarzach. Kolejny przybłęda, kolejna zabawa. Nigdy im się to nie znudzi. W sumie to była jedna z lokalnych rozrywek: obserwowanie jak się gnoi nowoprzybyłych.

Na dźwięk harmideru w drzwiach pojawili się wykidajły. Mieli ciężkie pałki okute żelazem wzbogaconym o kolce i guzy. Na sobie mieli pełne płyty. Po ciągłym staniu na piekącym słońcu byli zadowoleni z wizyty w chłodnym budynku, no i jeszcze znajdzie się okazja do wyładowania złości na jakimś włóczędze.

Karczmarz na widok swoich goryli nabrał pewności siebie.

- No, ale dzisiaj jestem w dobrym nastroju, więc ukażę moją łaskę. Chętnie przyjmę Twoją kolczugę jako zapłatę.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-14, 11:04   

<Albrecht co nieco zdziwił się tak mocną reakcją karczmarza. Nie spodziewał się aż takiej reakcji. A cena jaką zażądał... Zupełnie nie wchodziła w rachubę. Ocenił swoje szansę w walce z osiłkami. Chłodnym wzrokiem ocenił ich liczbę. Wiedział dobrze, iż nie ma co się wdawać w bójkę na terenie karczmy, ale wolał być gotowy na wszelką ewentualność.

Ocenił z kim ma do czynienia. Karczmarz wyglądał na człeka z marginesu, któremu imponuje jedynie siła i mamona. Już nie raz spotkał takich skurwysynów w swych wędrówkach, dobrze wiedział jak im zaimponować. Po chwili milczenia spojrzał ponownie na karczmarza i wyrzekł, spokojnym i przepełnionym profesjonalizmem głosem. >

- I chcielibyście otrzymać moją kolczugę za kawałek starego szczura i szczyny ze spluwaczki, co? Za czasów Cesarstwa mógłbym wam co najwyżej za to napluć w gębę i zdzielić butem w rzyć, ale jak sami zauważyliście wszystko się zmieniło. Zżarłem to tylko dlatego, iż byłem głodny, nawet na wyprawach wojennych bywało lepsze żarcie. Mogę wam za to zaofiarować najwyżej tę oto fiolkę z lekarstwem na wszelkie rany otwarte. Normalnie gdy ręka krwawi, a upieprzona ziemią jest to pozostaje jedynie przypalanie, czy polewanie wrzątkiem. A ten specyfik lany po troszku na ranę dokładnie ją oczyszcza, paskudztwa z niej wyciągając. Koniec z bolakiem, gangreną czy paskudnikiem gdy ten cud natury posiadać będziecie. Przystajecie na taki układ?

<rzekłwszy to, Albrecht wyciągnął z torby fiolkę z jodyną. W trakcie sięgania po buteleczkę "przypadkowo" zawadził ręką o schmeidera, lekko go luzując za pasem, aby był gotowy do ewentualnego szybkiego wyciągnięcia. >
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-14, 19:23   

- Może być.

Karczmarz rzekł udając niezainteresowanie, ale widać zapłata mu się spodobała.

- Życzy Pan sobie coś jeszcze?

- Gulasz z grzybami i dwa kufle piwa. A spróbuj nalać tych szczochów co wczoraj a przetrącę ci oba kulasy. Wiem, że masz nowe z dostawy a ja wyczuwam dobre piwo na 3 metry a złe na 10.

Osobą, która wtrąciła się w rozmowę, był umięśniony krasnolud o rudych, zapleciony w warkocze włosach i brodzie. Miał na sobie białą, haftowaną pelerynę, a pod nią skórzany fartuch. Przy pasie dyndał młot kowalski i obcęgi.

Krasnolud dosiadł się do stolika Albrechta.

- Obserwowałem Cię jak przyszedłeś. Jesteś pierwszą osobą, którą nie skusiła pełna sakiewka pieniędzy, a tak się składa, że była to moja sakwa. Oczywiście możliwe, że mogłeś po prostu ją przechować, ale któż to wie.

Nadeszło zamówienie. Krasnolud przyglądał się swoim gulaszowi i dwóm kuflom.

- Co to? Myślisz, że ja będę pił z dwóch na raz? Podaj drugiemu gościowi przy stole.

Karczmarz spełnił polecenie. Wyglądał na lekko nerwowego, ale nie przerażonego.

- I gdzie chleb psia twoja mać? A łycha? Co ja pies, mam mordą siorbać?

Gdy karczmarz odchodził, krasnolud na odchodne rzucił:

- I nie każ mi czekać na grzybki marynowane.

Przybysz pociągnął łyk z kufla, po chwili się zreflektował.

- No ale powinienem się przedstawić. Jestem Tharif szn Draina, kowal z Kopalni. Mam nadzieję, że miło poznać.

Krasnolud wystawił dłoń do przyjacielskiego uścisku dłoni.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-14, 22:26   

<Albrecht nie spodziewał się tak miłego towarzystwa w tej dziurze upadku moralnego, nędzy i łotrostwa. A że ten miły czło... znaczy się, krasnolud postawił mu obiad to zupełnie zmieniało postać rzeczy. Jako zawodowy żołnierz Albrecht posiadał żołądek gotowy jeść na zapas i wątrobę pracującą za dwóch. Już mu w brzuchu burczeć zaczynało, po niezidentyfikowanym mięsnym ochłapie, a i gardło lekko zasychało.

Na widok wyciągniętej ręki krasnoluda ściągnął rękawice i podał mu prawicę, mocno ściskając a nie podając słabego "śledzia". >

- Albrecht, syn Albrechta, który był synem Albrechta, rodu i herbu Hackfleish. Kiedyś kapitan w cesarskiej armii, teraz jeno uchodźca, jako większość ocalałych po "Świcie". Milo was poznać, Tharifie synu Draina, oby narzędzia nigdy ci nie stępiały a ogień w twej kuźni nie wygasł.

<Albrecht co nieco pamiętał o zwyczajach krasnoldzkich z lat nauki na Uniwersytecie. Po powitalnej kwestii ściągnął drugą rękawice, hełm, zrzucił czepiec kolczy, wyciągnął zza pasa schmeidera i wszystko położył obok siebie na ławie. Po tej kosmetycznej czynności kontynuował przemowę. >

- Co do sakwy, to nie zwykłem zabierać niewątpliwie cudzej własności, co choć trochę odróżnia mnie od gęsto mieszkającej tutaj hołoty. A zgłaszanie takiej zguby na pewno wywołałoby las rąk pożądających tej sakwy, więc pozwoliłem zostawić sprawę swojemu losowi. Jak widać dobrze zrobiłem.

A teraz, mości Tharifie, pozwólcie iż wypiję wasze zdrowie tym oto trunkiem!
<tutaj Albrecht wzniósł kufel do góry, po czym pociągnął z niego duży haust piwa, jak nakazywał żołnierski zwyczaj. Po wybiciu toastu wygodniej rozsiadł się na ławie i czekał, aż krasnolud wyjaśni powód swojej niezwykłej gościnności. Brak kradzieży sakwy nie mogł być jedynym powodem takiej sympatii. >
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-15, 14:04   

Krasnoludowi wyraźnie spodobało się obeznane Albrechta w kulturze krasnoludzkiej. Uśmiechnął się życzliwie.

- Tak. Obserwowałem Cię przez zupełny przypadek. Zainteresowała mnie Twoja broń, nie przypominam sobie, aby armia wydawała takie uzbrojenie, więc zgaduje, że została wykonana na specjalne Twoje zamówienie. Co prawda liczyłem na pogawędkę o kowalstwie, ale jeśli dobrze wnioskuję, bliżej Ci do wojaczki niż do kuźni. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej miło jest spotkać człowieka, który jak krasnolud ma w sobie honor, obrzydzenie do kradzieży i przywiązanie do kodeksu.

Krasnolud wypił kolejny łyk.

- W sumie to na tym moglibyśmy skończyć naszą rozmowę, ale myślę, że przyda Ci się małe wprowadzenie apropo Bolgorii.

Krasnolud zluzował ciążący mu fartuch i położył obok.

- Pierwsza rzecz. Tutaj stara waluta nie ma wartości. Zapomnij o złocie i srebrze, przynajmniej na jakiś czas. Teraz liczy się żelazo, albo handel wymienny. Sztuki żelaza są gwarantem kapitału w postaci sztabek tego metalu. Monet w obiegu jest tylko tyle, ile sztabek jest w skarbcu Kopalni. A więc to stabilna waluta. Jedna sztuka - krasnolud wyciągnął mały, żelazny krążek bez graweru, tylko z niewielkim wgnieceniem na środku - jest równowarta 1/10 sztabki żelaza, której ekwiwalentem jest sztabka żelaza - teraz krasnolud wyciągnął monetę z bogatym i skomplikowanym, grawerowanym wzorem - natomiast 10 sztabek tworzy szynę żelaza - krasnolud pokazał teraz niewielki, stalowy prostokąt pokryty jeszcze fantazyjnym grawerem.

- To jest podstawa. Jak widzisz, Bolgoria to dwie dzielnice. Baraki, miejsce gdzie nie obowiązuje prawo, moralność, ani porządek. Możesz robić tutaj co chcesz, ale także każdy inny może Tobie zrobić wszystko na co go stać. Nie polecam tego miejsca, chociaż niektórzy odnajdują się w tym środowisku. Zwłaszcza moi bracia wiedzą, jak trzymać tą psią hałastrę w ryzach.

- No i jest nasza Kopalnia. Bogaty kompleks wielu tuneli i pokoi, w którym każdy do czegoś dochodzi, jeśli pracuje. Jedynymi którzy w niej cierpią, to lenie, oszuści i krętacze. Uczciwy, pracowity krasnolud, czy też człowiek - poprawił się karzeł, jakby zapominał powoli, że ludzie kiedyś tacy byli - zawsze będzie miał co jeść, a jego interes będzie kwitł i rozwijał się tak pięknie, jak kryształy w grotach mineralnych.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-15, 15:32   

<Albrecht w międzyczasie rozmowy nie próżnował, regularnie upijał z kufla duże hausty piwa. Dobrze mu ono zrobiło, z niewypowiedzianym wyrazem zadowolenia na twarzy rozsiadł się jeszcze wygodniej, stłumił beknięcie i postanowił kontynuować rozmowę z krasnoludem. >

- Dziękuje wam za te cenne infomracje, na pewno nie omieszkam skorzystać z nich w dobrym celu.

Proszę, przyjrzyjcie się mojej broni.
<rzekł Albrecht podając krasnoludowi schmeidera > Jak widzicie, została wykuta na bazie dwuręcznego topora bitewnego, mojej ulubionej broni. Jednak bo dłuższej walce samym dwuręcznym toporem, doszedłem do wniosku iż niezupełnie odpowiada mi dość krótki 80 centymetrowy drzewiec. Oraz brakowało mi czegoś, co posiada nadziak, czyli długiego kolca do rozbijania pancerza. Tak więc w ostatecznym efekcie topór ten posiada długi na 120cm drzewiec, nieco szersze ostrze i właśnie ten kolec po drugiej stronie. Rzekłbym, iż przeciwko orkom taka kombinacja jest idealna, nie trzeba się zbliżać do ich cuchnącego cielska, hehe.

<Albrecht co nieco się zaśmiał, jakby przypomniał mu się stary żart, po czym kontynuował>

- Jednakże, powracając do meritum. Aktualnie nie mam szczególnego zajęcia. Myślałem nad podróżą do Portu, lecz nie jestem pewien czy znalazłbym tam coś do roboty. Może wiecie, jako tak zacny obywatel, czy nie potrzeba tutaj kogoś z oficerskim wykształceniem, odbytą służbą wojskową i zasadami? Z chęcią podjąłbym się porządnej roboty, parę żelazowych monet przyda się na tej pustyni.
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-15, 19:32   

Krasnolud zastanowił się.

- Ostatnio w Porcie dzieją się dziwne rzeczy. Karawany przyjeżdżają nieregularnie, ceny stają się dziwnie ustalone. Poza tym wiele ucieka do Portu, nie wiem czemu. No ale chyba mam rozwiązanie.

- Skoro jesteś ze starego Cesarstwa, to może odwiedź Regenta. On chętnie przyjmie ludzi znających się na rzeczy, a nie zwykłych najemników.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-15, 21:20   

- Hm, to brzmi interesująco. Udam się w podróż... Właśnie, niezbyt intryguję mnie samotny marsz na pustynie. Nie wiesz może czy nie wyrusza tam aktualnie jakakolwiek karawana? <Albrecht wydawał się zaintrygowany idea powrotu do służby. >
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 11