Wyniósł się. A co. Dobry norbin nie prosi się tam gdzie go nie chcą. I tam gdzie jest niebezpiecznie też.
- Dywerszyn... - powiedział sam do siebie starając się ukryć uśmiech gdy mijał innych orków. Nie ma to jak zatrucie żarcia. Morale to im od tego spadną. I stan liczbowy też. W miare jak dalej myślał uśmiech coraz bardziej na jego twarzy się odmalowywał. Spostrzegł to dopiero po chwili. - kurczę... - oddalił się śpiesznie z terenu koszar.
Argon, lekko kuśtykając jeszcze, powoli kierował sie w stronę budynku ozdobionego sztandarami. Pamietał jeszcze to miejsce, chociaż widać było po nim oznaki zniszczenia spowodowane oblężeniem. Starał sie na siebie nie zwracać uwagi, jednak ciagle bał się, że ktoś z wczorajszego dnia go rozpozna.
Człowiek w końcu dotarł do drzwi budynku, którego strzegli dwaj rośli strażnicy.
- Muszę natychmiast porozmawiać z dowódca. mam dla niego ważny raport ze zwiadu na południu.
Jeden ze strażników otworzył szeroko oczy:
-Ja cię znam! Byłeś w mojej jednostce! Argon tak? Właź, ale nie denerwuj go, ma dziś parszywy humor, a to odbija się na nas... Sam wiesz, brak rumu boli...
- Tak, znam uczucie bólu bardzo dobrze...
Argon szybko wszedł do srodka. Przy szerokim stole obłożonym kilkoma papierami stał tyłem do drzwi dowódca, najwyraźniej czymś zajęty. Argon wiedział, ze go nie widzi, jednak zasalutował mu.
- Melduje się szeregowy Argon ze zwiadu straży miejskiej. Mam niepokojące informacje z pustyni w Kaldinji. Widziałem na własne oczy, jak w miejscu monumentu Vakrisa rozpościerało się sporych rozmiarów bagno, które według mnie najbardziej jest skoncentrowane w rejonie Morti. Obawia sie, panie generale, iż tamtejsza ludność moze być w niebezpieczeństwie...słyszałem niepokojące odgłosy...
Człowiek na chwilę przestał widzac, ze dowódca nadal stoi do niego tyłem. Argon jednak postanowił kontynuować:
- Melduję też, ze nie dostrzegłem świętego płomienia Angrogha...
Dowódca wbrew pozorom słyszał każde słowo które wypowiadał jego podopieczny.
-Witaj spowrotem. Ale, spójrz na to- rzekł po czym rzucił dużą księgę na stół. Argon podniósł ją, i poczuł miłą w dotyku skórzaną okładkę. Stare, pomyślał. Księga nie miała nic napisanego na okładce, lecz kiedy otworzył pismo, na pierwszej stronie widniał napis:
Księga zapomnienia
-To spis proroctw które udało mi się odebrać inkwizytorium. Troszkę się z tym namęczyłem. Tak czy inaczej, otwórz w rozdziale 5.
Argon otworzył więc księgę, a jego oczom ukazał się soczysty napis:
Święty płomień
Mężczyzna czytał księgę, a to co przeczytał napełniło go niepokojem. Księga mówiła, że gdy płomień zgaśnie, zgaśnie wszelka nadzieja. Konsekwencjami będą też umarli, którzy wstanął z grobów na pustyni. KAŻDY zmarły powstanie jako żywy trup.
-Wiesz już skąd pochodziły te odgłosy? To nieumarli oblegający Kaldinjskie miasta!
-Tak, ukrywali ją... Mam jednak swoje sposoby. Teraz powierzam ją tobie, pilnuj jej jak oka w głowie. Stosunki pomiędzy nami rojalistami, gildią oraz inkwizycją pogarszają się... Obawiam się nawet wojny domowej. Dlatego księga ta nie ma PRAWA dostać się w ręce tych ludzi w za długich szatach ze śmiesznymi różdżkami. Przestudjuj ją u siebie w kwaterach. Co do samego płomienia, nie mam pojęcia. Księga nie mówi wiele, pozatym wiele stron zostało z niej wyrwanych. Podejrzewam że te właśnie strony zawierały instrukcję do ponownego rozpalenia ognia... Angroghu, miej nas w swej opiece...
Argon zabrał księgę i szybko schował ją na dno swojego plecaka.
- Dlaczego wiec nie sprzeciwimy się inkwizycji? Nasz król ma przecież wieksza władzę niż byle klecha...
Argon zbliżył sie do dowódcy i zaczał mówić półszeptem:
- Panie generale, nie możemy pozwolić na to, aby niewinni obywatele byli mordowani bezkarnie na stosach. Widział pan generał wczorajszą masakrę na rynku? Musimy...musi pan im się jakoś przeciwstawić.
-Nie. MUSIMY WSPÓŁPRACOWAĆ z inkwizycją... wiem że to brzmi głupio i strasznie, ale nie mamy innego wyjścia. Gildia magów szykuje się do wojny, a my musimy się na nią przygotować. Sami, jako rojaliści nie damy rady mieczem uwojować magii. Inkwizytorzy znają przynajmniej magiczne zaklęcia... oraz mają generator astralny.
-Generatory astralne to ogromne skupiska energii magicznej. Niewiele mi o nich wiadomo, lecz wiem że potrafią być bardzo niebezpieczne. Wiem że jeśli taki zostanie zdetonowany, to całe żelazne góry zostaną zrównane z ziemią. Czemu ci idioci trzymają to tutaj, nie mam pojęcia, lecz wiem że nie jest to bezpieczne. Miasto jest i tak już zrujnowane, wojna domowa to ostatnia potrzebna nam rzecz...
-Za jakiś czas udasz się ponownie na pustynie, lecz to jeszcze nie teraz. Narazie masz czas wolny, aha, wypytaj w mieście o nijakiego Torga Brudga, to jeden z inkwizytorów, zniknął kilka dni temu, a za dużo wie. Trzeba go znaleźć... - powiedział patrząc się Argonowi prosto w oczy -Piękny wilk...- dodał -Zrobił niezłe zamieszanie wczoraj na placu, a ty masz na sobie krew dwóch kapłanów chłopcze - roześmiał się dowódca
Argon wytrzeszczył oczy ze zdziwienia, chociaż starał sie, by tego nie było widać.
- Hehe, taa, troche go poniosło. Młody-głupi, wie pan generał...Trupów nie żałuje, należało im sie za niewinne dzieci...
Mężczyzna szybko odwrócił się na piecie i wyszedł.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach