Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
C
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-07, 13:34   C

Gracz: Carl



Imię: Natariel
Płeć: Kobieta
Rasa: Elf
Wiek: 54
Nierozdane punkty doświadczenia: 1500
Mana: 160/160
Zwiększona wrażliwość na magie! (patrz Cechy)
BRAK PRAWEJ REKI!!!!



Wygląd: Dość wysoka i smukła elfka o brzoskwiniowej cerze, długie ciemno-rude włosy często lubiące się zwijać w niesforne loki pod wpływem wody. Ma arystokratyczne, delikatne rysy twarzy , choć bije od niej chłód i zdecydowanie. Barwę jej oczu naprawdę ciężko określić. Raz zielone, niebieskie a może nawet szaro stalowe. Jednak zawsze są chłodne i przenikliwe. Oczywiście dłuższe niż u człowieka zakończone szpiczasto uszy. Uwielbia nie krępujące ruchów suknie. Zazwyczaj ubrana dostojnie, z klasą, jaka towarzyszy jej rasie. Znamię, jakby zwęglenie nad lewą piersią.

Charakter: Pod wpływem traumatycznych przeżyć Natariel doszła do wniosku, że postępowanie w zgodzie z ogólnie przyjętymi zasadami moralnymi to oznaka słabości. Stara się więc maskować uczucia i emocje poprzez opryskliwe, a czasem wręcz wredne traktowanie innych osób. Nie zawsze się to udaje, gdyż jest przecież tylko zwykłą śmiertelniczką.



Historia:


    Dzieciństwo:

    Tak jak przystało na przedstawicielkę swej rasy, Natariel urodziła się na wyspie elfów. Była jedynaczką, wychowywaną dość surowo. Już we wczesnych latach została wysłana na naukę do akademii magicznej. Jej ojciec - Delthril - już dawno pozbawiony był miłości do córki. Nigdy się do tego otwarcie nie przyznał, ale wiadomym jest, że przeżył wstrząs po stracie żony przy porodzie. Kilka lat później wziął ślub z młodą, pękną elfką Melanee, która nienawidziła swojej przybranej córki głównie za jej nieprzeciętną urodę. Często przez to wyżywała się na niej, a ponieważ zwyczaj klanu nakazywał surowe posłuszeństwo wobec rodziców, młoda Natariel nie mogła się nawet bronić. Tym, co utrzymywało jej psychikę w całości był jedyny przyjaciel młodej elfki - las. Przechadzka po nim pozwalała dziewczynie zapomnieć o reszcie świata, wówczas tylko momenty, które w nim spędzała. Gdy jednak wracała do swojej rodziny, wszystkie przykre chwile zaczynały dawać o sobie znać ponownie. Ojciec często nie ingerował w działania swojej żony. Może nawet trochę je popierał. Melanee robiła wszystko, by Natariel opuściła swój rodzinny dom, zostawiając starego już ojca ze sporym posagiem. W końcu nadarzyła się wyśmienita okazja. W pobliskim domostwie zamordowano ludzkiego maga, który używając zaklęcia iluzji próbował ukraść rodzinne klejnoty. W niesamowity wręcz sposób wydarzenie to zbiegło się z awansem młodej dziewczyny w akademii. Melanee błyskawicznie wykorzystała to zdarzenie, a także ostatnie spory córki z ojcem. Natariel została wysłana do domu wujka Berthasa w Telding, który szczycił się kształceniem "kapryśnych panienek".

    Klasztor Sióstr Miłosierdzia:

    "Moja przeszłość zanim tu trafiłam jest dla mnie zagadką. Nie pamiętam praktycznie nic. Byłam młoda i próbowałam o tym zapomnieć. Świadomość tego, że już nigdy nie powrócę w tamto miejsce nie pozwoliła mi na zatrzymanie tych wspomnień, jednak nawet teraz, zdawać się może, że przywykłam do tego okropnego miejsca. Sny, bardzo dziwne sny nie dają mi spokoju. Nie potrafię się ich pozbyć. Pojedyncze wydarzenia z niedalekiej przeszłości są dla mnie tak odległe. Twarze, słowa, krzyki i krew… Ale również śmiech i radość, szczęście i poczucie bezpieczeństwa jakiego tutaj nie zaznałam nigdy towarzysza mi co dzień. Boję się tych dziwnych snów. Lecz z drugiej strony są jedyną pamiątką po rodzinny domu. Chodź nic pewnego, że kiedykolwiek go miałam. Ale gdzie młody elf może czuć się tak szczęśliwy i radosny jeśli nie w dobrze znanym mu lesie? Musiałam natychmiast uciec z jego domu. Nie mogłam patrzeć na wszechobecną krew w jego domu. Opuściłam Telding."

    Czytając te słowa zapisane na starym papirusie Natariel wzdrygnęła się. Po raz kolejny uświadomiła sobie, że nie mam pojęcia kim tak naprawdę jest. Lecz gdzieś w głębi tęskni za wspaniałym lasem w odległych od całego zła górach, za leśnymi potokami i ukrytymi pod wodospadami jaskiniami. Rozmyślania przerwała jak zawsze Nina wchodząc z hukiem do malutkiej komnaty i ulokowawszy się zaraz obok zaczęła opowiadać, jak ta nasza przeorka nie rozumie "współczesnej alchemii". Natariel lubiła ją lecz jej paplaniny sprawiały, że momentami miała ochotę wyjść i nigdy nie wrócić. Zawsze wtedy uświadamiała sobie, ze nie ma dokąd się udać i ze smutkiem w oczach patrzyła na wiszący na ścianie łańcuszek z kryształowym wisiorkiem w kształcie łzy.

    Natariel nigdy nie spytała nikogo, jak się znalazła w klasztorze dla dziewcząt. Nie pytała może dlatego, że nigdzie do tej pory nie było jej tak dobrze jak tutaj. Wreszcie miała ciszę i spokój. Wreszcie mogła przemyśleć wszystko na spokojnie. O swojej rodzinie, o sobie. Nie wiedziała, co jest z nią nie tak. Czasami po prostu nie panowała nad swoimi poczynaniami. Była tego świadoma, że coś się z nią dzieje, jednak nigdy o tym z nikim nie rozmawiała. Wszystko, co posiadała to swój pamiętnik. Kłopot polegał na tym, ze nie pamięta kiedy napisała niektóre części. Jednak te notatki były jedyną rzeczą, jaką odziedziczyła ze swojej przeszłości.

    ***

    "Krzyki w środku nocy. Wszyscy wybiegają na korytarz, panuje wielkie zamieszanie. Zaprzyjaźniony strażnik ostrzega nas. No tak. Klasztor został zaatakowany przez bandę Ottisa. Jakoś mnie to nie dziwi. Już dawno grozili siostrze przeorce rabunkiem, za brak haraczu. Przekonuję Tarterra żeby pokazał mi gdzie jest broń"

    ***

    -Nie, proszę, panienko, oszczędź! Proszę nie zabijaj mnie! Proszę!
    -Też prosiłam.
    Rozległ się cichutki odgłos wbicia stali w ciało.
    -Nat. Nat! NAT! - Natariel odwróciła się dopiero za trzecim razem, jakby zupełnie lekceważąc poprzednie wołania. Nina podbiegła do niej i podała dwa łańcuszki oraz płaszcz budząc jednocześnie zdziwienie na twarzy elfki, która ufając przyjaciółce bez słowa ruszyła prędko za nią, prosto w stronę szalonej walki.
    -Ty biegnij - Powiedziała Natariel.
    -Zaczekaj - Nina szarpnęła towarzyszkę za rękaw. - Nigdy ci tego nie mówiłam, odradzałam ci to nawet, ale...
    Dziewczyny odwróciły się słysząc za sobą krzyki i męski, rubaszny śmiech.
    -Twoje dziedzictwo. Twoje problemy... Myślę, że kluczem do tego jest przeszłość. Odkryj przeszłość by poznać siebie. Żegnaj, siostrzyczko. Spotkamy się przy bramie.
    Chwilę potem Nat biegła przez płonący budynek. Płomienie smagały i czerniły ściany, lecz mimo to dziewczyna nie cofnęła się. W takich chwilach po prostu nie można się cofać ani biernie przyglądać sytuacji. Trzeba jakkolwiek działać. Nareszcie udało jej się wpaść przez wyważone wcześniej przez kogoś drzwi. W pokoju panuje bałagan, wszystko jest poprzewracane i zniszczone, aczkolwiek to jedno z nielicznych pomieszczeń, do których ogień się jeszcze nie przedostał. Podniosła z ziemi notes i ponownie wyszła na korytarz. Czerwień straszliwego żywiołu stawała się coraz większa, dym coraz gęstszy. Trzeba uciekać. Dokąd? Poznać siebie.

    Wioska Genver, południowa Bolgoria

    Szara postać skręciła właśnie w stronę lasu. Przedzierając się przez krzaki, przebrodziła mały strumień po kamieniach, a następnie wąską drogą udała w stronę wioski. Niebo w przecince drogi robiło się coraz bardziej ciemne i mroczne, pojawiały się gwiazdy. Ciemna postać odkryła swój kaptur, ujawniając piękną, gładką, elfią twarz dziewczyny. Była już blisko, poczuła swąd spalenizny.
    - Coś tam się pali - rzuciła pociągając nosem.
    Ostrożnie podkradła się bliżej bacząc, by nikt jej nie zauważył. Ale nie było nikogo, kto mógłby ją widzieć. Oczom młodej elfki ukazało się potworne zjawisko.
    Cała wieś stanowiła obecnie pogorzelisko, wszystkie chaty były spalone, większość do gołej ziemi, a nad nimi unosiły się roje much, choć był już wieczór. Nagie, czarne szkielety chat sterczały z ziemi mierząc w nocne niebo, urągając grawitacji. Gdzieniegdzie pełgały niedogasłe płomienie, przywodząc na myśl żywe, przepojone siłą istoty. A pomiędzy tym wszystkim leżały elfie zwłoki. Okrutnie zmasakrowane. Większość miała rozdarte trzewia i obdarte z ciała kości, jakby ktoś zdjął z nich rękawiczki. W uliczce leżeli mężczyźni, kobiety i dzieci, pomiędzy domami zaś ci, którzy nie zdążyli się schować. Jeśli zdążyli, nieszczęście dopadło ich w domach, których już nie było, dlatego można było poznać, że tych ostatnich dopadł pożar. Woleli spłonąć żywcem niż pozwolić, by stało im się to co pozostałym. Co to było? Co niszczy kogoś w ten sposób?

    Idąc przez wieś w końcu odnalazła swój dawny dom. Ten sam, w którym przeżyła najgorsze momenty swojego życia, ale w którym przyszła na świat. To, co zobaczyła, wydarło jej z piersi jęk zwątpienia. Upadła na kolana i zwymiotowała. Cały budynek nie nosił nawet najmniejszego śladu spalenizny, lecz pokrywało go coś o wiele straszniejszego.
    Drewniane mieszkanie w całości umazane było wszystkim, co wielu elfów poprzednio miało w środku. Bardzo wielu. Wyglądało na to, że świat obrócił się wnętrzem na zewnątrz, a to co na wierzchu, przeniknęło do środka i już tam pozostało. Natariel ostrożnie podeszła do uchylonych drzwi. W panującej, dojmującej ciszy, przerywanej tylko odgłosami dogasających płomieni, zajrzała do wnętrza budynku. Na polepie klęczał jej ojciec z widłami wbitymi w podbrzusze. Klęczał w kałuży krwi, która przybrała formę wielkiego na kilka łokci pentagramu.


    Szkoła Magii i Kapłaństwa w Todorii


    -Chcę tylko z nim porozmawiać!
    -Nie możesz, dziecko. Dyrektor jest teraz bardzo zajęty, a ty nie byłaś umówiona. Nawet już tutaj nie studiujesz.
    -To, że mój ojciec płacił wam za moją naukę się nie liczy? Niczym nie różnicie się od bandy płatnych zbirów!
    Ciche i puste zazwyczaj korytarze przed gabinetem mistrza tutejszej szkoły magii z sekundy na sekundę przyjmowały kolejne dawki krzyków dwóch kobiet stojących naprzeciw siebie. Starsza kobieta, ubrana w elegancką, czarną suknię zagradzała jedne z drzwi młodej dziewczynie w zielonym kostiumie.
    -Uspokój się, dziecko! Nie pozwolę Ci wejść! - powtarzała ciągle starsza pani, coraz donioślejszym tonem.
    -To moje ostatnie ostrzeżenie, stara krowo! Wpuścisz mnie, albo pożałujesz, że kiedykolwiek mnie spotkałaś! - młoda kobieta nie dawała za wygraną.
    Wreszcie, po kilku minutach hałasów zza drzwi wyszedł siwy starzec, uderzając tym samym delikatnie kobietę, która zagradzała wejście.
    -Co się tutaj dzieje, Eugenio? - zapytał stanowczym głosem starszy jegomość w bogato zdobionej szacie.
    -Przepraszam najmocniej, dyrektorze... - starsza kobieta zaczęła niepewnie, poprawiając pospiesznie włosy - Ale pańska była uczennica pilnie chciała z panem porozmawiać. Mówiłam jej już, że...
    -Dobrze, już dobrze, rozumiem. Eugenio, możesz wracać do swoich obowiązków. Zajmę się tym.
    -Ale panie dyr...
    - Nic się nie stało. Wracaj. - przerwał patrząc z uśmiechem na starszą panią, która mimowolnie również się uśmiechnęła. Po chwili powoli odeszła dostojnym krokiem, obracając głowę za siebie jednocześnie patrząc z wściekłością na młodą elfkę.
    -Zgaduję, młoda damo, że to, o czym chcesz ze mną porozmawiać, nie może czekać. Zapraszam więc o mojego gabinetu. Jeśli pozwolisz...
    -Nie będzie takiej potrzeby, panie dyrektorze - przerwała nagle elfka, próbując uspokoić oddech. Poczekała, aż starsza pani zniknęła za rogiem i kontynuowała.
    -Przepraszam pana. Wiem, ze ma pan swoje problemy, ale nie mogę z tym czekać. Być może pamięta mnie pan, nazywam się Natariel. Muszę się dowiedzieć, czy podczas mojej nauki tutaj, nie wykryto u mnie czegoś... czegoś, czego nie powinno we mnie być. Czegoś, co może przeszkadzać mnie lub moim bliskim. Mam wrażenie, że czasami robię to, czego wcale nie chcę. Nie wiem, czy ma to związek z moją magią...

    Z każdym wypowiadanym przez dziewczynę słowem, czarodziej coraz bardziej marszczył brwi, jakby przypominając coś sobie coraz bardziej. Gdy Natariel skończyła, starzec westchnął głęboko.
    -Powinienem Cię już wtedy o tym ostrzec, dziecko. Nie sądziłem, że może Ci to aż tak zaszkodzić. Nie wiem jak Ci to dokładnie wyjaśnić, ale twój umysł jest... zbyt wrażliwy na energię magiczną. Nie bardzo wiemy jeszcze, jak to się dzieje i dlaczego. Po prostu są to skrajne przypadki. Ta cecha, czy raczej wada, którą nosisz, nie jest kontrolowana przez twój umysł. Ona rządzi się własnymi prawami.
    -To znaczy, że mogłam... zrobić coś złego, bez mojej wiedzy?
    -Muszę Cię przeprosić. Dobrze wiedziałem, jakie może to przynieść konsekwencje, jednak Twój ojciec bardzo nalegał...
    -Mój ojciec nalegał na bardzo wiele rzeczy, dyrektorze. Co mogę z tym zrobić?
    -No cóż, osobiście nigdy nie spotkałem się z innym przypadkiem tego typu, jednak... jednak jakiś czas temu zgłosił się do mnie pewien młody chłopak. Miał podobny, osobliwy problem co Ty, lecz z odwrotnym skutkiem. Był całkowicie odporny na wiedzę magiczną. Również nie byłem w stanie mu pomóc. O ile wiem, próbował zrobić z tym coś na własna rękę. Radziłbym Ci go odnaleźć. Może razem coś zdziałacie...
    -Nie zdziałamy. - przerwała nagle elfka. - Jak jednak widać, nie mam wyboru. To jedyna droga, by czegoś się dowiedzieć. Gdzie mam go szukać? Jak się nazywa?
    -Wiem tylko tyle, że udał się do stolicy. Co do imienia, to było coś na "S"...Shi, She, nie. Sharim. Tak! Przepraszam Cię dziecko, jedyną wadą czarodzieja takiego jak ja jest skleroza.

    Dzieje Późniejsze:


    Nikt nie zwrócił uwagi na podróżnika owiniętego w ciemnozielony płaszcz z kapturem wchodzącego do karczmy przez, o dziwo, nieskrzypiące drzwi. Jak na prowincjonalną knajpę był to fenomen. Zachód słońca odbył się ładne parę godzin temu, jednak tej ciepłej, letniej nocy w karczmie "Pod Dębowym Kosturem" na rozstajach nikt jeszcze nie spał. We wspólnej izbie, w której przebywało ponad dwa tuziny osób, słychać było tylko jeden głos. To bajarz opowiadał historie o bohaterskich czynach dzielnej drużyny poszukiwaczy przygód, przerywając tylko by zmoczyć zaschłe usta łykiem zimnego trunku. Podróżnikowi wcale nie zależało na niczyjej uwadze, podszedł do szynkwasu i cichym, dziewczęcym głosem poprosił zasłuchanego karczmarza o strawę. Starszy gospodarz był pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na podróżnika. Nie odrywając zdziwionego spojrzenia od przybyszki, szybkim ruchem wyjął kilka ziemniaków z piecyka, odkroił gruby plaster pieczystego i dorzucił kilka świeżych warzyw. Po chwili przed dziewczyną wylądowała miska z pachnącym, gorącym jedzeniem.
    -Czy mogę prosić o nocleg? - spytała cicho elfka, nie unosząc przy tym wzroku spod miski.
    -Oczywiście, moje dziecko. Widzę, że coś się stało. Mogę Ci jakoś pomóc? - prawie szeptem zapytał mężczyzna, przybliżając się do dziewczyny i kładąc swoją rękę, na bezczynną dłoń nieznajomej pozostawioną na blacie stołu.
    Natariel poczuła dziwne uczucie. Ból w skroniach. Natłok myśli i wspomnień, które ciężko jej było rozpoznać. Uczucie, jakby miała zaraz eksplodować.
    -Nie!
    W jednej chwili zerwała się z krzesła, uwalniając z uścisku dłoni. Bard przerwał opowieść. Słuchacze obejrzeli się za siebie, spoglądając teraz z uwagą na dziewczynę stojącą pośrodku karczmy. Łza szybko znalazła swoją drogę, dłużej zatrzymała się tylko na koniuszku nosa, by w końcu upaść na starą, drewnianą podłogę. Musiała stąd wyjść, póki nie jest za późno. Ucieczka, rozpacz, zniechęcenie i ucieczka, ciągła ucieczka przed nieznanym przeciwnikiem. A może przed sobą samym? Po kilku godzinach marszu, oczy młodej elfki wreszcie ujrzały małe mury bramy Akilii. Czuła, że prawdziwe życie rozpocznie się dopiero teraz.



Umiejętności:
    Magia Psychiczna – Specjalista
    Magia Energii – Uczeń


Cechy:
    Widzenie w słabym świetle
    Czuły słuch
    Uroda

    Wrażliwość na magię
    Magia i jej efekty wpływają na osobę z trzykrotnie większa siłą niż normalnie


Atuty:
    Cicha inkantacja


Zaklęcia:

Fala
Wymagania: kondensator (fiolka własnej skóry i krwi przepalone kwasem [mag musi się po prostu pochlastać i poparzyć się kwasem, a to co spłynie, zebrać do fiolki i zakorkować])) lub mieszanina silnych emocji
Czas rzucania: natychmiastowy
Działanie: Wysyła rozchodzącą się promieniście od miejsca gdzie stoi mag falę energii o wysokości równej wysokości maga rażącą wszystkie stworzenia w zasięgu lub strumień mocy atakujący pojedynczy cel, lecz mający większy ładunek energii. Fala/Strumień uderza w oponentów, odrzucając ich na odległość od kilki do kilkunastu metrów. W dodatku strumień, umiejętnie wykorzystany potrafi nawet połamać przeciwnikowi kości (np. gdy odrzucony wróg uderzy o np. ścianę)
Koszt many: 20
Zasięg: 20 metrów
Uwagi: Każda rana, ból, lub rozkojarzenie zmniejszają prawdopodobieństwo powodzenia. Odrzucenie przeciwnika jest zależne od zasięgu czaru.

Blokada umysłu
Wymagania: kondensator (fiolka własnej skóry i krwi przepalone kwasem [mag musi się po prostu pochlastać i poparzyć się kwasem, a to co spłynie, zebrać do fiolki i zakorkować])) lub mieszanina silnych emocji
Czas rzucania: natychmiastowy
Działanie: Umysł maga otacza nieprzenikniona, nieskończenie mocna bariera. Mag odporny jest na jakiekolwiek wpływy na umysł (strach, ból, zauroczenie, emocje, bezsilność), czy to pochodzenia naturalnego czy magicznego. Staje się niewrażliwą istotą chłodnie oceniająca świat zewnętrzny.
Koszt many: 25 + 2 pkt many za każdą dodatkową minutę działania czaru
Zasięg: rzucający
Czas trwania: 30 minut (chyba że mag podładuje czar dodatkową maną lub rozproszy zaklęcie wcześniej)
Uwagi: Mentalna bariera chroni przed działanie czynników zewnętrznych na umysł, ale kiedy czar ulegnie rozproszeniu, wszystkie efekty (strach, ból) uderzą z podwójną siłą. Dodatkowo Wrażliwość na magię postaci zdubluje skutki uboczne tego czaru.


Psychoszok
Wymagania: kondensator (fiolka własnej skóry i krwi przepalone kwasem [mag musi się po prostu pochlastać i poparzyć się kwasem, a to co spłynie, zebrać do fiolki i zakorkować])) lub mieszanina silnych emocji
Czas rzucania: natychmiastowy
Działanie: Mag przepełniony emocjami, duszący się bezsilnością, nienawiścią i złością, lub będący pod wpływem wstrząsu, bólu, lub mający w pamięci jakieś bolesne lub przykre wydarzenie może "podzielić" się swoimi emocjami z celem wysyłając mentalny pocisk różnych emocji wprost trzaskający odbiorcę. Cel pod wpływem tak silnych emocji czuje, jakby miało mu pęknąć serce z nienawiści, jakby miał się rozpłakać z bezsilności. Pod wpływem tego czaru przez pierwszą minutę istota nie jest w stanie wykonać czegokolwiek będąc pod wpływem szoku. Po minucie jest w stanie chodzić, ale nie walczyć. Po 3 minutach jest w stanie się bronić, a po 5 normalnie funkcjonować. Magowie za to nie potrafią rzucać zaklęć przez najbliższe 10 minut z powodu braku skupienia.
Zasięg: zmysłowy (cel musi zostać precyzyjnie zlokalizowany przy pomocy jakiegokolwiek zmysłu z bardzo dobrą dokładnością [czyli na słuch trochę gorzej, ale wzrok czy coś innego - jak najbardziej])
Koszt: 20 pkt many
Uwagi: Nie działa na wojowników z silną wolą. Magowie z Silną wolą są pod wpływem psychoszoku przez 3 minuty. Psychoszok przerywa rzucanie zaklęć.
Ta postać doświadczyła tego zaklęcia z mocą 150%, dzięki czemu za potrójny koszt zaklęcia może uderzać tym zaklęciem, a czasy podane w Działaniu są zwiększane półtora raza.

Telekineza
Wymagania: komponent materialny (fiolka wody źródlanej)
Czas rzucania: 3 sekundy
Działanie: Za pomocą umysłu mag może poruszać obiektami o ciężarze do 100 kg w dowolnym kierunku.
Zasięg: promień 30 metrów (poruszany przedmiot nie może zostać przeniesiony dalej niż 30 metrów od maga)
Koszt: 5 pkt many + 1 pkt za każdy metr przesunięcia obiektu + 10 za ewentualne nadanie pędu (czyli jeśli chcesz czymś kogoś trzepnąć solidnie)
Uwagi: Ciężka rana utrudnia dłuższą kontrolę nad obiektem. Mag może rozmawiać, biegać i skakać podczas telekinezy, ale walka już może spowodować utratę kontroli.

Uspokojenie
Wymagania: BRAK
Czas rzucania: natychmiastowy
Działanie: Mag uspokajania obiekt zaklęcia, uśmierza ból, umożliwia skupienie i koncentrację
Koszt: 10 pkt many
Czas trwania: 5 minut
Uwagi: Nie działa na rzucającego.

Pomniejsza błyskawica
Wymagania: komponenty werbalne, somatyczne i materialne (kryształ górski o wartości przynajmniej 2 sztuk złota)
Czas rzucania: 10 sekund
Działanie: Wystrzeliwuje błyskawicę odbijająca się od ścian do chwili wyczerpania zasięgu. Rozprasza się przy zetknięciu z żywa istotą powodując następujące skutki: błyskawica paraliżuje istotę na 4k6 sekund, powoduje ból i poparzenie. Mało zabójcza, przydatna ze względu na efekt paraliżu, można nią zapalić np.: świece na odległość.
Zasięg: 15 metrów (odbija się od przeszkód do momentu wyczerpania zasięgu)
Koszt: 10 pkt many
Uwagi: brak ograniczeń

Telepatia
Wymagania: komponent materialny (cyrkon o wartości przynajmniej 5 sztuk złota)
Czas rzucania: 5 sekund
Działanie: Mag wykorzystuje siłę umysłu, aby porozumieć się z celem poprzez obustronne przekazywanie myśli.
Zasięg: 50 metrów (ściany i innego rodzaju przeszkody nie ograniczają zasięgu)
Koszt: 10 pkt many na minutę
Uwagi: Mag musi widzieć lub przynajmniej wiedzieć gdzie jest podmiot czaru z dokładnością do 3 metrów. Jeżeli jest kilka postaci w promieniu 3 metrów, osoba z którą będzie nawiązana telepatia zostanie wylosowana.

Zauroczenie
Wymagania: komponent materialny (3 sztuki złota)
Czas rzucania: W zależności od siły woli celu.
Działanie: Rzucający zaklęcie staje się obiektem westchnień celu, dzięki czemu łatwiej może osiągnąć swe niecne zamiary. Wspomaga perswazję. Dodatkowo pomniejszy efekt wywierany jest na pobliskie cele płci męskiej.
Zasięg: 3 metry
Koszt: 25 pkt many
Czas trwania: Zależny od siły woli, ale najczęściej efekt mija po wypoczynku lub kiedy rzucający zniknie z oczu podmiotowi na dłuższy czas
Uwagi: brak

Postać:
[list]- Stalowy sztylet
- Opaska na włosy
- 63 sztuk złota w sakiewce
- sakiewka na komponenty, a w niej:

    6*kryształ górski
    4*cyrkon
    3*fiolka wody
    10*fiolka
    fiolka własnej skóry i krwi przepalone kwasem - kondensator

- Ubranie:
    Piękna suknia z cesarskich kwater



Ekwipunek:

    - Skórzana torebka
    - kamień portalowy: fioletowy kryształ w kształcie bipiramidy trygonalnej o długości 20 cm; pozwalają aktywować portal do Podmroku, wymiaru Świadomych. Jeden aktywuje jeden portal trwający aż do zerwania połączenia. Po aktywowaniu zużywa się. Miejsce aktywowania portalu na stale wiąże się z Podmrokiem i Świadomi mogą dzięki temu swobodnie się przemieszczać między wymiarami [ZUŻYTY].
    - Krzesiwo, krzemień i hubka
    - grubą księgę z zamkiem (prawdopodobnie dziennik)
    - tubę na zwoje
    - magiczny kostur (niezidentyfikowany)
    - Cztery miniaturowe sakieweczki wypełnione piaskiem mającym służyć za komponent.
    - Dziennik

_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2012-12-25, 13:22, w całości zmieniany 20 razy  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 12